Wiejskie stawy. Akcja reaktywacja
Do wiejskiego krajobrazu coraz śmielej powracają… wiejskie stawy. W gminach tworzących Wielkopolskę Gościnną można już mówić o zjawisku masowym. I to jest bardzo dobra wiadomość.
Mało się o tym mówiło, mało wagi się do tego przykładało, ale jednym z efektów rozwoju polskich wsi było powolne zanikanie wiejskich stawów. Stawy zostały zastąpione przez wodociągi i hydranty. Niby dobrze, ale gdy się temu bliżej przyjrzeć, można spokojnie powiedzieć, że jednak w ten sposób wylano dziecko z kąpielą.
Kilkadziesiąt lat temu w każdym dużym tzw. założeniu gospodarczym takim jak na przykład wieś czy duże gospodarstwo rolne był wykopany staw gromadzący wodę, który pełnił wielorakie funkcje. Był nie tylko rezerwuarem wody gospodarczej, wodopojem dla zwierząt, stawem rybnym, zimą dostarczycielem lodu, a przez cały rok magazynem wody na wypadek pożaru. Chronił rolników przed suszą, ale też i przed powodziami przejmując w razie potrzeby nadmiary wody. Stawy to były obiektami małe retencji. Ale nie tylko. Wokół stawów tworzył się osobny ekosystem: z roślinami, owadami, płazami i małymi ssakami. Stawy były nie tylko pożytecznym, ale też po prostu ładnym elementem wsi. Stawały się też nieraz przez to miejscem spotkań i wspólnych zabaw. Bez przesady można powiedzieć, że w wielu przypadkach pełniły tez funkcję społeczną. Dlaczego więc większość z nich zakopano?
Na pytanie odpowiadają autorzy raportu „Inwentaryzacja małych zbiorników wodnych w miejscowościach: Babkowice, Krzekotowice, Miejska Górka, Pępowo oraz Siedlec wraz z opracowaniem wyników inwentaryzacji” przygotowanego przez Instytut Środowiska Rolniczego i Leśnego PAN na zlecenie Lokalnej Grupy Działania Gościnna Wielkopolska.
„W minionym wieku małe zbiorniki wodne na obszarach wiejskich uległy degradacji, przede wszystkim w wyniku błędów popełnionych w pracach melioracyjnych. Negatywne skutki przyniósł brak świadomości ekologicznej społeczeństwa głównie w wyniku niedoceniania roli tych zbiorników przez władze administracyjne. Małe zbiorniki wodne służyły różnym celom, poza tymi, do których przeznaczyła je natura. Często stanowiły miejsca wysypywania śmieci lub służyły jako odbiorniki ścieków.”
Autorzy raportu zwracają uwagę, że na szczęście wielu tym zbiornikom można przywrócić ich dawną wielofunkcyjność. I tak się w Wielkopolsce Gościnnej dzieje. Jaskrawym przykładem może być na przykład staw w Siedlcu koło Pępowa, którego rewitalizację dofinansowano z funduszy unijnych i realizowanych przez Lokalną Grupę Działania Gościnna Wielkopolska. Staw z pomostem i altaną na brzegu stał się miejscem spotkań i rekreacji dla mieszkańców i centralnym punktem tworzącego się wokół niego ekosystemu, który ubogaca środowisko i przyciąga przyjezdnych. Kolejnym przykładem jest Przystań Żgaliny w Szelejewie Pierwszym czy staw w Gębicach.
Formę odzyskują też kolejne stawy. W Miejskiej Górce zakończono właśnie projekt pn.: „Poprawa walorów krajobrazowych poprzez odnowienie i zagospodarowanie stawów w Dłoni i Piaskach”. Chodziło w nim o wzrost atrakcyjności krajobrazu i poprawę małej retencji poprzez odnowienie i zagospodarowanie stawów w obu miejscowościach. Wydano na to ponad 93.000 zł.
Trend się więc utrzymuje i mamy nadzieję, że zostanie utrzymany, a nawet wzmocniony. Sprzyjać to będzie na pewno rozwojowi naszej lokalnej turystyki. Czy jest coś co lepiej ukoi skołatane nerwy niż czas na wodą, w ciszy przerywanej jedynie kumkaniem żab i muczeniem krów?
