Skąd się wziął ketchup Pudliszki?
Mówisz „Pudliszki” myślisz „ketchup”. Takie skojarzenie ma większość Polaków. Nieliczni pewnie dodadzą, że to miejscowość gdzieś w Wielkopolsce. I będą mieć rację. Tyle że to nie jest zwyczajna miejscowość. Pudliszki to wieś z naprawdę niezwykłą historią.
Fragmenty tej niezwykle ciekawej historii opisuje Andrzej Miałkowski w książce wydanej niedawno przez Bibliotekę Publiczną Miasta i Gminy Krobia. Bardzo ciekawa jest już sama osoba autora. Andrzej Miaskowski nie żyje, zmarł w ubiegłym roku i na trwałe zapisał się w historii jako jej kronikarz. Ukochał te swoją mała ojczyznę ponad życie, choć była to jego ojczyzna przybrana. Urodził się bowiem w Poznaniu, a do krobskiej gminy i Pudliszek trafił jako 23-letni młodzieniec podejmuj
ąc pracę w Zakładzie Przemysłu Owocowo-Warzywnego Pudliszki, którego potem, przez 18 lat, był dyrektorem. Jego drugą prawdziwą pasją był regionalizm. Niestrudenie tropił i zbierał fakty i dokumenty z historii krobskiej ziemi, którą z pasją opisywał. Był autorem wielu cennych publikacji z historii Krobi, Pudliszek i okolicznych wsi. Wydana przez krobską bibliotekę „Dzieje wsi i losy jej mieszkańców. Fragmenty historii Pudliszek” to ostatnia pozycja w dorobku tego autora. Ostatnia i jednocześnie chyba najbardziej niezwykła.
Dlaczego niezwykła? Niezwykła, bo niezwykła jest wieś Pudliszki. Na pozór to jedna z tych dostatnich, gospodarnych wielkopolskich wsi, których w okolicy nie brakuje. A jednak, gdy pytasz jej mieszkańców skąd są, trudno nie usłyszeć w odpowiedzi „Z Pudliszek” szczególnej dumy. Czy uprawnionej? Odpowiedzi na to pytania najlepiej szukać w książce Andrzeja Miaskowskiego. Przytoczmy mały fragment wstępu: „Piszę też o wybitnych Polakach, którzy zostawili swój ślad w Pudliszkach, a wśród nich: Adam Mickiewicz, generał Franciszek Dzierżykraj-Morawski, Cyprian Kamil Norwid, Wojciech Kossak, Stanisław Przybyszewski, kardynał August Hlond, Stanisław Mikołajczyk, prezydent Ignacy Mościcki. Co sprawiło, że tak wiele wybitnych postaci życia kulturalnego, społecznego i politycznego różnych okresów odwiedziło Pudliszki?” pyta autor.
W jednym, osobnym rozdziale opisuje kolejną wybitna postać: Stanisława Fenrycha. Chociażby ze względu na niego warto odwiedzić Pudliszki, szczególnie jeśli się jest turystą rozmiłowanym w historii, a zwłaszcza w jej mniej znanych rozdziałach. To właśnie dzięki Stanisławowi Fenrychowi dzisiaj mówiąc Pudliszki myślimy „ketchup”. To Fenrych wylansował w okresie międzywojennym markę Pudliszki na całym świecie. Był innowatorem w dziedzinie przetwórstwa, ale też nowoczesnego prowadzenia agrobiznesu, co wtedy nie było łatwe. Najlepiej świadczy o tym historia loga Pudliszek, którym są… gruszki na wierzbie. Choćby ze względu na ten jeden rozdział warto sięgnąć po książkę Andrzeja Miaskowskiego, a najlepiej z nią w ręku wybrać się na wycieczkę do Pudliszek. Warto!
Książka jest do kupienia w Gminnym Centrum Kultury i Rekreacji w Krobi.
(AJ)