Kamień, który zintegrował wieś
Podobno wszedł do karczmy i oświadczył: „Zabiłem czaplę”. Wtedy nikt jeszcze nie pomyślał, że nie chodzi wcale o ptaka, lecz o Stanisława Czaplę, ówczesnego burmistrza Poznania.
Tak tę historię z 1597 roku opisywał ks. Zygmunt Cieplucha, przedwojenny proboszcz z Oborzysk Starych koło Kościana. A pisał o niej, by wyjaśnić skąd wśród pól otaczających wieś, znalazł się kamień pokutny z napisem częściowo po niemiecku, częściowo po polsku i łacinie, który brzmi: „Chrystus jest moim życiem, śmierć jest moją nagrodą, mordowannie [!] dnia 2 kwietnia 1597”.
Kamień przetrwał do dzisiaj i jest jedną z ciekawszych, choć mało znanych, atrakcji na turystycznej mapie Wielkopolski Gościnnej. Ten ślad po zbrodni dokonanej w XVI wieku jest jednocześnie dowodem, że czasami z odpokutowanego zła potrafi jednak wyniknąć coś w dobrego.
Stare Oborzyska to miejscowość w gminie Kościan, której charakter w ostatnich latach uległ zmianie. Już mniej jest wsią, a bardziej sypialnią dla sąsiadującego z nią Kościana, a także dla będącego w zasięgu ręki Poznania. W ostatnich latach przybyło tu nowych mieszkańców, w dużej części ludzi młodych, a rdzenni mieszkańcy powoli stają się mniejszością. Nikt nie mówi, że to złe. Po prostu tak jest. Takie jest życie i takie są naturalne procesy demograficzne.
Maria Bidzińska w Oborzyskach Starych mieszka ponad pół wieku, a od lat kilkunastu jest we wsi sołtysem. Obserwuje zachodzące we wsi zmiany, ale nie próbuje ich zatrzymywać. Stara się natomiast, by w tych zmianach nie zatracić poczucia przynależności do malej ojczyzny, a w nowo przybyłych takie uczucia rozniecić.
Kamień pokutny przez lata stał w szczerym polu i tak wrósł w oborzyski krajobraz, że stał się jego nieodłączną częścią. I tu paradoks, bo stał się nieodłączną częścią z czasem coraz mniej… zauważaną. Swoje zrobił czas, bezlitosny niszczyciel oraz:
-Także to, że kamień stal na prywatnej działce, do której dostęp był utrudniony – wspomina pani sołtys. – Nasi mieszkańcy chyba powoli o nim zapominali, a ci, którzy do Oborzysk sprowadzili się niedawno, nawet o nim nie wiedzieli. Któregoś roku przyjechał do mnie jakiś człowiek ze stowarzyszenia czy fundacji, która dokumentuje kamienie pokutne i spytał, gdzie ten nasz kamień się znajduje, bo nikt we wsi nie potrafi wskazać mu drogi.
To był w tej historii moment przełomowy. Pani sołtys postanowiła kamień pokutny uratować i zachować dla przyszłych pokoleń. Pomogli inni mieszkańcy, władze kościańskiej gminy i dofinansowanie z unijnych środków, którymi dysponowała Lokalna Grupa Działania Gościnna. W 2011 roku udało się kamień pokutny przenieść, umieścić w samy centrum wsi, pięknie oświetlić i wyeksponować. I tak kapliczka o wysokości 2,65 m, składająca się z dwóch części wyciosanych z szarego piaskowca (na górnym członie widnieje krucyfiks, a poniżej wspomniany już napis) stała się nie tylko świadectwem historii, turystyczną atrakcją, ale też elementem integrującym lokalne środowisko, Teraz każdy mieszkaniec wsi pytany o kamień, bez wahania i z dumą wskazuje miejsce gdzie on się znajduje.
-To przyjemne uczucie, gdy widzimy auta z obcymi rejestracjami w centrum wsi – mówi pani sołtys. – Ludzie specjalnie przyjeżdżają do Oborzysk, by obejrzeć nasz kamień. Warto było się postarać.
(AJ)
Fot. AJ